Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie upilnujesz, ale otocz troską i rozmawiaj, zanim dziecko ucieknie z domu [rozmowa]

Karina Obara
Karina Obara
Rozmowa z prof. Ryszardą Cierzniewską, bydgoszczanką, pedagogiem w Akademii Ignatianum w Krakowie, o tym, co jest powodem młodzieżowych ucieczek z domu.

- Dlaczego to właśnie latem dzieci najczęściej uciekają z domu? Bo jest ciepło i nie boją się, że nie przetrwają?
To się zmienia. Choćby co do wieku uciekających, ale również motywy młodych ludzi ewoluują. Okazuje się, że znacznie więcej ucieka z domu dziewcząt (74 proc.) niż chłopców i częściej są mieszkańcami miast. Wśród porzucających dom jest około od 2 do 5 proc. dzieci w wieku 7-11 lat, około 30 proc. ma 12 do 14 lat i największą grupą jest młodzież 15 do 17 lat, stanowiąc około 65 proc. Uciekinierów. W Polskim ustawodawstwie ucieczka z domu na dłużej niż jedną noc, oraz powtarzające się takie incydenty, są ujmowane jako czyny świadczące o demoralizacji młodego człowieka, zresztą podobnie jak wagary, o czym zapominamy. Na dużym poziomie ogólności można powiedzieć, że ucieczki z domu są wynikiem jakiegoś braku lub nadmiaru w warunkach życia. Deficyty mogą dotyczyć bardzo różnych aspektów życia młodego człowieka, ale najczęściej identyfikowane są przyczyny wtórne, pod spodem są pierwotne. Wcześniej musiały się pojawiać np. wagary, znikanie z domu na wiele godzin, niechęć do rozmów z domownikami, zmiana wizerunku zewnętrznego, zamykanie się w pokoju na całe dni, płaczliwość, wybuchy złości i inne zachowania sygnalizujące zachodzący w młodym człowieku proces.

- Mogą to dostrzec rodzice, którzy mieli wcześniej dobre relacje z dzieckiem?
- Bywa z tym różnie, dorośli również mają problemy. Właśnie te rodzinne zawirowania wygaszają czujność dorosłych, mówię o rodzinach bez obciążeń patologicznych, takich jak alkoholizm, przemoc, przestępczość, czy skrajna nieodpowiedzialność rodziców za siebie i dzieci. W tych przypadkach dzieci nie tylko uczestniczą w toksycznym życiu dorosłych, ale narażone są na wykorzystywanie fizyczne, psychiczne, jak i seksualne. Szczególnie problem ten dotyka dziewczęta, które znacznie częściej niż chłopcy stają się obiektem wykorzystywania ze strony dorosłych, w tym osób im najbliższych. Niemal wszystkie badania wskazują na obecność znęcania się fizycznego, psychicznego i wykorzystywania seksualnego doświadczanego przez uciekinierów obydwu płci (molestowanie seksualne dotyczy uciekinierów chłopców około 20 proc., natomiast dziewcząt około 50 proc.). Ta grupa młodych ludzi i tak żyje na marginesie swojej rodziny, więc ucieczka najczęściej jest w wynikiem „przepełnienia się czary goryczy”, i myśli: wszędzie będzie lepiej niż tu!

- Dzieci moich znajomych, które „odważyły się” na ten krok mówiły później, że uciekły na kilka dni z różnych powodów, nie tylko dlatego, że było im źle w domu. Niektóre chciały też posmakować przygód w świecie bez ograniczeń.
Druga grupa uciekinierów ma specyficzną konstrukcję psychiczno-emocjonalną, która nie radzi sobie z codziennością edukacyjną, rówieśniczą, egzystencjalną. Niskie poczucie wartości, brak zrozumienia i wsparcia najbliższego otoczenia powodują rezygnację z siebie. Choć często mają tak zwane normalne rodziny, to jednak nazwę ich „sierotami duchowymi”. Młodzi ludzie doskonale wiedzą, że ulica im nic nie da, że jest swoistą dżunglą i walką o przetrwanie, ale tam są inni podobni do nich. Tacy sami, niechciani, zagubieni, a jednak utrzymujący się na powierzchni. Około 80 do 90 proc. uciekinierów cierpi na różne zaburzenia natury psychologicznej w tym stany depresyjne, a wielu z nich ma poważne zaburzenia zachowania, i niestety około 27 proc. dokonało próby samobójczej. Również w tej grupie bardzo często jest nadużywany alkohol i inne środki odurzające. Mamy zatem grupę dużego ryzyka i bez wsparcia bliskiej, znaczącej osoby marne są szanse na zapobiegnięcie ucieczki „skoku na główkę w płytką wodę”. Koniec roku szkolnego mógł oznaczać porażkę lub sukces, ale również przyniósł znacznie więcej czasu do zagospodarowania, bez gotowego pomysłu. Żyjemy w rzeczywistości, w której mamy wybierać z gotowej oferty, ale też ta oferta często jest niedostępna dla wielu młodych ludzi i ich rodzin. Ucieczka z domu może być również motywowana poczuciem braku tych życiowych gadżetów, które subiektywnie postrzegane są jako kluczowe, jako wyznaczniki poczucia wartości. To „najmłodsze” powody ucieczki dziecka z domu zanurzone w ideologii sukcesu, lekkości i totalnej wolności, bez liczenia się z konsekwencjami ryzykownych zachowań. Ucieczka z domu jest skutkiem braku czegoś ważnego w życiu człowieka, ale również może być wywołana nadmiarem. Nadmiar może występować w różnych postawach od nadopiekuńczej, przez totalnie „luzacką” do opresyjno-kontrolującej. Mamy tu do czynienia z namiarem chronienia i/lub kontroli, od której każdy z nas ucieka, gdyż one zabierają nam poczucie sterowania własnym życiem. Postawa luzacka daje z kolei nadmiar wolności, w której młody człowiek ma prawo być zagubiony. I to może być przypadek tych dzieci, które bawią się życiem bez ponoszenia konsekwencji. Poszukują przygód, eksperymentują ze sobą i światem, a rodzice o tym nie wiedzą, albo wiedzą niewiele. Dziecko w takim układzie przekracza coraz to nowe granice i czeka na słowo stop! To słowo wyraża mądrą troskę, interesowanie się dzieckiem, określa jak daleko można się posunąć. Musi również być uzasadnienie, dlaczego kolejny krok jest bardzo ryzykowny. W ten sposób nie tylko antycypujemy wraz z dzieckiem możliwe konsekwencje, ale również pogłębiamy nasze relacje, uczymy przewidywania skutków decyzji. Czyli rozmowa, bo ucieczka jest wołaniem o zmianę sytuacji, w której dziecko żyje.

- Jeśli już ucieknie? Jak je traktować po powrocie?
Z badań wynika, że ponad 80 proc. młodych ludzi, którzy zdecydowali się na ucieczkę z domu nie powraca do dotychczasowego życia. Tego życia na ulicy nie można wygumkować, to się już wydarzyło i często było bardzo traumatycznym doświadczeniem. Przecież za coś trzeba było żyć, gdzieś spać, umyć się, przebrać w czystą garderobę, czyli jakoś na to wszystko zdobywać pieniądze. Wielu rodziców nawet nie chce sobie wyobrażać, co przeszło ich dziecko, w czym brało udział, do czego się posunęło, a proszę sobie wyobrazić, że te obrazy dziecko ma w głowie. Jak się zachować wobec tego ogromu złych doświadczeń? Przytulić, wybaczyć i przepracować razem z dzieckiem tę traumę. Być dla siebie i dziecka terapeutą podejmującym trudne rozmowy o trosce, o przyszłości.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto