Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jego pasją jest pokonywanie wielokilometrowych tras biegowych najeżonych specjalnymi przeszkodami [ZDJĘCIA]

Wiesław Zdanowicz
Krzysztof Gorgiel w biegu z przeszkodami
Krzysztof Gorgiel w biegu z przeszkodami Archiwum prywatne
Aspirant sztabowy policji Krzysztof Gorgiel, technik kryminalistyki ze Świebodzina, o którym już wiele razy pisaliśmy na łamach tygodnika Dzień za Dniem, kontynuuje swoje ekstremalne pasje sportowe w zakresie biegów specjalnych. W dorobku ma już kilkanaście medali i apetyt na kolejne zdobycze.

Krzysztof Gorgiel już w styczniu rozpoczął pierwszą turę biegów Runmageddonu i szerzej OCR-u (biegów z przeszkodami). W tym roku postawił sobie za cel zdobycie tytułu Veterana i lauru Korony Polski oraz udział w biegu Formoza Challenge - biegu specjalnym wzorowanym na teście kwalifikacyjnym do służby w formacjach komandosów.

Koronę Polski zdobył dokładnie w swoje czterdzieste urodziny, w piątek 4 maja, w górach w Myślenicach, gdzie przebiegł masakrycznie trudny bieg na dystansie 24. kilometrów. Na końcowych metrach doznał kontuzji, ale dobiegł do mety. Laur ten - dodajmy - zdobywa się biegnąc w czterech krańcach Polski.

- Nie było lekko, bo jeździliśmy bardzo wiele kilometrów - opowiada sportowiec. - Była Warszawa, i Gdynia, i Wrocław. Biegi kończyłem na bardzo dobrych, czołowych pozycjach; nie zdobyłem, niestety, podium, ponieważ ograniczał mnie wiek. Czwartego maja wszedłem do grupy wiekowej, w której już mogę sięgać po miejsce na podium - cieszy się K. Gorgiel.

- Ostatni bieg, 4-majowy, był bardzo ciężki, rozgrywany w temperaturze 29. dodatnich stopni Celsjusza w warunkach górskich; bez przygotowania nie byłoby mowy o jego ukończeniu - ocenia biegacz. - Bardzo dużo przygotowań do tego biegu poczyniłem w Świebodzinie. Zająłem 37. miejsce w swojej kwalifikacji na 1.600 osób. Gdybym nie nabawił się na ostatnich metrach kontuzji, może uplasowałbym się nawet w pierwszej dziesiątce - z przekonaniem mówi Krzysztof Gorgiel.

- Był to mój pierwszy bieg górski, profesjonalny, długodystansowy. Dwadzieścia cztery kilometry, lecz ja przebiegłem dwadzieścia sześć. Na trasie są przeszkody i jeśli ich się nie zaliczy, zawodnik musi pokonać karne rundy na pewnej odległości z jakimś obciążeniem - wyjaśnia. - Były potoki górskie, trzeba było się dobrze technicznie przygotować. Dużo ludzi bez przygotowania odpadło.

- Na razie jestem wykluczony z biegów (kontuzja - dop. red.), a tymczasem mam do zaliczenia w następną sobotę, 2 czerwca, Survival Race - Miejski bieg z przeszkodami w Poznaniu (dystans 24 km) i Silesię - morderczy bieg, 1 lipca, na hałdach śląskich pod Opolem - z prestiżowym tytułem Veterana.

Ponadto w niedzielę, 10 czerwca, Krzysztof sprawdzi swoją formę we wspomnianej Formozie Challenge w Obornikach.

- Na ten rok mam zaplanowaną jeszcze Terenową Masakrę (w Bydgoszczy) w czerwcu, natomiast moje starty we wrześniu i listopadzie stoją pod znakiem zapytania, bo są to rundy zimowe, do których trzeba się mocno przygotować.

Chcę jednak wziąć udział w Mistrzostwach Polski, których nie ukończyłem w listopadzie 2017 roku z powodu zimna i wyczerpania z hipotermii w Runmageddon w Pabianicach. Zamierzam dokończyć te mistrzostwa, zająć w nich godne miejsce i zdobyć upragniony medal o pięknym kształcie - deklaruje twardy zawodnik.

- Jak już wspomniałem, 2 czerwca w Poznaniu odbędzie się prestiżowy bieg - Survival Race. Pobiegnę tam w konkurencji zwanej Animal na dystansie 24 km (podwójna pętla po 12 km). Ciężki bieg, ale po płaskim terenie.

- Trenuję z oponą. Mam specjalny pas, i oponę samochodową przyczepioną do pasa. Nasza mistrzyni, Justyna Kowalczyk, właśnie tak wzmacniała nogi do biegów. Ja tak samo ćwiczę w okolicach Figury Chrystusa, biegam od trzech, do sześciu kilometrów dwa razy w tygodniu. Więcej nie można, żeby nie przeforsować stawów. Ćwiczę w ten sposób siłę biegową - tłumaczy.

- Zapewne niejeden młody człowiek ma mniej siły niż ja w wieku czterdziestu lat. Aby to osiągnąć potrzebna jest ciężka praca i dużo wyrzeczeń. I jestem z tego dumny, a jeszcze bardziej z tego, że mogę młodym ludziom pokazać sens w tym, co się robi. Nie piję alkoholu w ogóle, nawet piwa. Nie świadczy to, że jestem ascetą, czy słabszy psychicznie. Nie, ten sport buduje. Ponadto tym sportem rehabilituję, odreagowuję moją pracę.

Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto