Na koniec konferencji prezydent wyjął pismo, w którym powiadamia radę o sytuacji. Stwierdził też, że ma już osobę na stanowisko prezesa. Tyle tylko, że to nie Kubicki ma prawo wskazywać i wybierać prezesa spółdzielni, a spółdzielcy. Nie wiadomo czemu Janusz Kubicki użył takiego sformułowania, ale wiadomo, że na pewno się zagalopował.
Prezes Jerzy Biczyk w rozmowie telefonicznej stwierdził krótko. - Spotkanie u prezydenta to był typowy spektakl medialny. Prezes zawiadomił wszystkich, że będzie spotkanie. Były więc kamery, a prezydent chciał błyszczeć. Szkoda, że nie potrafi załatwić prostej sprawy i robi z tego show.
Przypomnijmy, że na spotkaniu byli przedstawiciele wojewody, zakładu gazowniczego, rady nadzorczej spółdzielni i prezes Biczyk. Prezydent Janusz Kubicki stwierdził, że poprosił radę nadzorczą, aby wyjaśnić jej członkom, dlaczego na os. Pomorskim i Śląskim nie ma jeszcze gazu.
- Prezes wymyśla setki problemów - twierdzi Kubicki. - Przerzucamy się pismami i nic z tego nie wynika.
W poniedziałek zbiera się rada nadzorcza spółdzielni. Co zrobią jej członkowie. - Raczej nie ma możliwości odwołania prezesa - usłyszeliśmy od jednego z członków. - Przecież jego odejście niczego nie załatwi.
Jeśli w ogóle sprawa odwołania stanie na radzie, to może zakończyć się różnie. Wiadomo, że przewodniczącym rady jest człowiek, który na co dzień pracuje jako szef straży miejskiej w Zielonej Górze. Nie wiadomo co zrobi człowiek pracujący na co dzień dla Janusza Kubickiego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?