MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pomeczowa zadyma na stadionie w Nowej Soli

Daniel Sawicki
www.walbrzych.info
Gdy traci się gola w 94 minucie meczu trudno utrzymać nerwy na wodzy. Taka sytuacja zdarzyła się właśnie podczas ostatniego meczu III ligi piłki nożnej w Nowej Soli, pomiędzy miejscową Arką a Górnikiem Wałbrzych - liderem III ligi i głównym kandydatem do awansu.

Mecz miał podtekst pozasportowy, bowiem od kilku tygodni Górnik rywalizował z Chrobrym Głogów o awans do II ligi. Ostatnia kolejka spotkań miała wszystko wyjaśnić. I wyjaśniła, tyle tylko, że w Nowej Soli skończyło się to zadymą.

Arka grała z kandydatem do awansu jak równy z równym. meczy był zacięty i ciekawy. W końcówce spotkania arbiter usunął jednak z boiska środkowych obrońców Arki: Remigiusza Smolina i Adama Pojnara.

- Wszyscy wiedzą, że to dla nas najważniejsi gracze - mówi prezes Arki Andrzej Graczyk. - Sędzia jednak zrobił swoje i wyrzucił ich z murawy. Bez nich drużyna jest znacznie osłabiona.

Sytuacja miała miejsce w samej końcówce meczu. To jednak nie był koniec zmartwień fanów Arki. Gdy zegary wskazywały 94. minutę arbiter dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym Arki. Podyktował więc rzut karny, który wałbrzyszanie zamienili na gola. Po chwili sędzia skończył pojedynek.

Tuż po ostatnim gwizdku rozegrała się prawdziwa zadyma. Kibice wbiegli na boisko i wulgarnymi wyzwiskami obrzucili sędziów. Podobnie kilku piłkarzy. Przy szatniach było bardzo gorąco. Potrzebna była interwencja ochrony. Arbitrzy schodzili z boiska w obstawie policyjnej.

Zdaniem wielu osób na meczu doszło do przekrętu. Wieszają na arbitrze najgorsze określenia i posądzają go o przyjęcie łapówki od Górnika Wałbrzych. Zdaniem innych sędzia prowadził mecz dobrze. Co prawda nie ustrzegł się błędów, ale decyzje o kartkach i karnym były jak najbardziej słuszne.

My o ocenę końcowych wydarzeń poprosiliśmy Marka Grzelkę, dziennikarza sportowego Tygodnika Krąg, naocznego świadka zdarzeń pomeczowych w Nowej Soli.
- Scenariusz tego meczu oceniany na gorąco mógłby posłużyć za historię przekrętu - mówi M. Grzelka. - Tak to rzeczywiście wyglądało z boku. Jednak po spotkaniu ochłonąłem i zacząłem analizować całe zajście. Gdy spojrzałem na sytuację na chłodno doszedłem do wniosku, że mecz ułożył się po prostu w taki sposób. Być może sędzia popełniał błędy, ale daleki jestem od tego, aby posądzać go o jakieś kontakty w Górnikiem Wałbrzych. Błędem było już samo wysyłanie młodego arbitra na tak trudny mecz. Kilka razy pogubił się, ale rzut karny w końcówce spotkania był słuszny. Jeśli chodzi o żółte kartki, to być może wzbudzały kontrowersje, bo na ich skutek nasi zawodnicy zostali usunięci z boiska. Jednak nasi gracze popełnili łącznie w meczu aż 30 fauli, więc przy takiej ilości nieczystych zagrań trudno mieć pretensje do sędziego o kartki.

Nie wiadomo co będzie dalej, jak poinformowano nas nieoficjalnie, Dolnośląski Związek Piłki Nożnej ma zając się sprawą meczu Arka - Górnik. Nikt nie chciał jednak powiedzieć nam w jakim trybie będzie zajmował się tym meczem.
Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto