Ryzykują zdrowie, by ratować życie. Akcje ratowników medycznych zielonogórskiego pogotowia
Wypadek tira
"Wypadek tira przy głównej drodze krajowej. Auto dachowało tak nieszczęśliwie, że kabina była zablokowana w przydrożnym rowie. Nie było dojścia ani przez drzwi, ani przez okno. Wszystko było zgniecione. Z rowu wystawały tylko koła ciężarówki. Wszystko wyglądało bardzo poważnie. Straż pożarna jeszcze nie dojechała. Z kabiny było słychać wołania, a dźwięki były niezrozumiałe. Pani doktor, która jeździła tego dnia ze mną, stwierdziła, że na pewno doszło do poważnego urazu głowy, bo poszkodowany wydaje niezrozumiałe dźwięki i bełkocze. Zaczęła się akcja wydobywczo- ratunkowa. Straż wycięła poszkodowanego z wraku. Jakie zdziwienie nas ogarnęło, kiedy okazało się, że panu nic nie jest, a bełkotliwa niezrozumiała mowa, była związana z tym, że pan był cudzoziemcem. No cóż, pozostało nam się uśmiechnąć i dziękować Bogu za takie zakończenie akcji - opowiadał ratownik.