„Syn potrzebujemy specjalistycznej opieki, ma płyn w płucach”
24-letni Rafał od dzieciństwa cierpi na porażenie mózgowe. Jego mama Elżbieta opiekuje się nim 24-godziny na dobę. – Nie jest nam łatwo, ale jakoś sobie radzimy. Problem jednak w tym, że u syna od roku obserwujemy zbieranie się płynu w płucach. Sytuacja uległa ostatnio znacznemu pogorszeniu, dlatego lekarz rodziny podjął decyzję, że w tym względzie niezbędna jest pilna wizyta u pulmonologa – tłumaczy pani Elżbieta.
Kobieta zaczęła obdzwaniać wszystkie przychodnie w Zielone Górze. – Niestety, ale wszędzie słyszałam, że nie ma lekarzy, wszędzie odsyłano mnie do przychodni przyszpitalnej. Okazało się, że jest to chyba jedyna placówka, gdzie jeszcze w Zielonej Górze przyjmuje pulmonolog. Gdy, jednak tam zadzwoniłam to usłyszałam, że nie ma wolnych terminów w tym roku – relacjonuje zielonogórzanka. Ale jak sama podkreśla była na tyle zdesperowana, że nie zrezygnowała.
- Nie mogę już dłużej patrzeć, jak syn dusi się w nocy, boję się o jego życie. Ta wizyta jest bardzo potrzebna. Dlatego zaczęłam prosić, czy w tej sytuacji nie można przyjąć mnie między pacjentami, może w jakimś okienku. Ale w odpowiedzi usłyszałam, tylko głos oburzenia, "jak ja sobie to wyobrażam" – tłumaczy pani Elżbieta. I przyznaje, że była już gotowa ubrać syna, pojechać do szpitala i stać pod drzwiami gabinetu, dopóki lekarz ich nie przyjmie. - Jeśli nikt nam nie pomoże to będę do tego zmuszona – dodaje.
Pulmonolodzy w przychodni przyszpitalnej
W związku z całą sprawą zwróciliśmy się pytaniami do Szpitala Uniwersyteckiego. Jak wielu pulmonologów pracuje w przyszpitalnej przychodni? – Mamy 4 specjalistów oraz 3 osoby w trakcie specjalizacji. Większość jednak, co ważne, pracuje równocześnie na oddziale. Poradnię, która jest czynna pięć dni w tygodniu obsługuje dziennie 1-2 lekarzy, zgodnie w wcześniej ustalonym harmonogramem. Jeden z lekarzy specjalizujących się zajmuje się jednak w poradni wyłącznie pacjentami z bezdechem sennym – tłumaczy Sylwia Malcher – Nowak, rzecznik placówki.
Według danych zielonogórskiego szpitala, w 2020 r. lekarze udzielili w poradni gruźlicy i chorób płuc łącznie ponad 3 tys. porad, w styczniu br. było to 338, a w lutym 329. Ale do końca roku nie ma już wolnych terminów…
Czy szpital planuje zatrudnić większą liczbę lekarzy tej specjalizacji? - Obecna ilość zatrudnionych lekarzy zabezpiecza harmonogram funkcjonowania oddziału i poradni. Warto jednak podkreślić, iż specjalistów pulmonologii jest na rynku, nie tylko lubuskim, niezwykle mało – tłumaczy Malcher Nowak.
Tragiczna sytuacja w pulmonologii w Zielonej Górze
Jak więc obecnie wygląda sytuacja pulmonologii w Zielonej Górze? NFZ ma zawarte w tym względzie umowy z czterema podmiotami: SP ZOZ „Medkol” na pl. Kolejarza 1, Aldemed Centrum Medyczne przy al. Niepodległości 1 i ul. Towarowej 20, SP ZOZ MSWiA przy ul. Wazów 42 oraz ze Szpitalem Uniwersyteckim.
Problem jednak w tym, że obecnie Aldemed oraz SP ZOZ MSWiA nie realizują świadczeń w przedmiotowych poradniach ze względu na kłopoty kadrowe. Z kolei w „Medkolu” od 1 marca skróceniu uległ czas pracy poradni ze względu na rezygnację jednego z lekarzy. Zgodnie z harmonogramem pracuje jedynie poradnia Szpitala Uniwersyteckiego.
W związku z całą sytuacją lubuski NFZ ogłosił konkurs uzupełniający na świadczenia, ale… nie wpłynęła na niego żadna oferta i 2 marca postępowanie zostało unieważnione. Obecnie pacjenci mogą skorzystać z poradni w okolicznych miejscowościach: centrum „DORMED” w Sulechowie, przychodni „ALER-PUL” w Nowej Soli, czy też poradni w szpitalu w Wojnowie.
Wizyta w najkrótszym możliwym terminie
Na szczęście dla pani Elżbiety oraz jej syna Rafała, NFZ po tym, jak został powiadomiony o trudnej sytuacji rodziny, podjął działania w sprawie. - Pracownik Funduszu skontaktował się z poradnią przy Szpitalu Uniwersyteckim. Uzyskaliśmy informację, że znana jest sytuacja pacjenta i wizyta została umówiona na 16 marca – informuje Joanna Branicka, rzecznik NFZ w Zielonej Górze.
I kontynuuje: - Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, jeśli nie mogą być przyjęte w danym dniu, to powinny być przyjęte nie później niż w ciągu 7 dni. Z informacji uzyskanych w poradni (w Szpitalu Uniwersyteckim – przyp. red.) wynikało, że termin wskazany na 16 marca był najkrótszym możliwym do ustalenia i wynika to z dużej ilości oczekujących pacjentów do przyjęcia w trybie pilnym, onkologicznych a także ze znacznym stopniem niepełnosprawności – tłumaczy Branicka.
Fundusz wskazuje również, że w razie nagłego pogorszenia stanu zdrowia syna, pani Elżbieta ma możliwość wezwania pogotowia oraz leczenia w trybie stacjonarnym, czyli na oddziale szpitalnym. I faktycznie, wygląda na to, że Rafał zostanie w najbliższym czasie przyjęty do szpitala w Torzymiu. – Jestem już w tej sprawie w kontakcie z personelem placówki – potwierdza pani Elżbieta.
Poradnie powinny informować pacjentów o sytuacji
Nasi Czytelnicy zwrócili na jednak inną ważną sprawę w całej sprawie. Na wizytę u pulmonologa czeka się często wiele miesięcy. Co w sytuacji, gdy w tym czasie w danej przychodni zabraknie lekarzy, którzy udzielą nam porady?
Jak twierdzi NFZ, zgodnie z przepisami, w przypadku wystąpienia okoliczności, których nie można było wcześniej przewidzieć, dana placówka medyczna ma obowiązek poinformować pacjenta, w każdy dostępny sposób, o zmianie terminu i jej przyczynie.
Wideo: Istnieje ryzyko, że zabraknie personelu. Rzecznik ministerstwa tłumaczy zalecenie wstrzymania planowanych zabiegów
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?