Ekspedientka błyskawicznie schyliła się po mięso, odłożyła je w niewidoczne dla kupujących miejsce. Co pozostało? Cierpliwie czekać na następną operację. Już, już piersi z kurczaka były oczami wyobraźni w moim koszyku, a tu... filet znów wywinął figla. A właściwie woreczek foliowy, który okazał się być wadliwy - nie miał dna. Ale dziewczyna była czujna, z wielkim strachem w oczach, ale i refleksem, złapała filet w locie. Oddaliłam się do kasy zadowolona z, było, nie było, sukcesu, ale spokoju nie dawała mi myśl, na kogo pechowy filet trafi? Mnie tym razem się udało...
Ktoś znajomy opowiadał mi, jak zatrudnił się sezonowo w pewnym barze w Anglii. Na początek musiał przejść szkolenie pod okiem brytyjskiego szefa. Ten pokazał, jak w kuchni działają poszczególne urządzenia, jak przygotować proste danie. Elementem nauki było podnoszenie steku z podłogi i zgrabnym ruchem układanie ponownie na talerzu. Była oczywiście wzmianka, że tak... nie powinno się robić, po czym porcja trafiła do konsumenta.
A Wam, jakie przydarzyły się historie? Opowiedzcie o nich. Czy można temu zapobiec?
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?