To na tych zawodach najsilniejsi na świecie chcą wypaść jak najlepiej. Jednak jeśli chodzi o Mateusza, to wydawało się, że ciężko będzie osiągnąć dobry wynik. Jak przyznaje sam zawodnik, do USA wybrał się z kontuzją. - Naderwałem ścięgno mięśnia nad kolanem na miesiąc przed zawodami - mówi.
Polski strongman pojechał do Warszawy, do swojego lekarza. Dostał osocze, specjalista kazał mu leżeć przez trzy tygodnie i nie obciążać nogi. A zawody zbliżały się wielkimi krokami. - Lekarz powiedział nawet, żebym zrezygnował ze startu, ponieważ za dużo ryzykuję - opowiada M. Kieliszkowski.
Ostatni weekend przed wylotem był testem. - Zrobiłem trening. Poszło dobrze, noga nie bolała, tylko zaczęła puchnąć. Dałem znać organizatorom, że się pojawię - mówi.
Mateusz Kieliszkowski najsilniejszy w Polsce
Zawody trwały dwa dni, siłacze brali udział w pięciu konkurencjach. - Pierwszego dnia mieliśmy martwy ciąg. Osiągnąłem swój rekord (396 kg) - relacjonuje polski strongman. - Druga konkurencja była trudna, ponieważ podczas noszenia kamienia (180 kg) mocno obciążałem nogi i kontuzja dawała o sobie znać. Przeszedłem 55 metrów i pierwszego dnia zająłem piąte miejsce w klasyfikacji ogólnej.
Następny dzień i trzy konkurencje. Pierwsza to przepychanie drewnianej konstrukcji. Siłaczowi z Chlebowa nie poszło najlepiej, który spadł na szóste miejsce. Nadrobił jednak w ostatnich dwóch. Najpierw dwukrotnie podniósł belkę (195 kg) w ciągu 90 sekund. Mateusz dominował w ostatniej konkurencji - podnoszeniu głaza, ważącego 195 kg na bark. Zrobił to aż 5 razy (rekord świata!).
Zabrakło niewiele, aby Mateusz Kieliszkowski zdobył złoto w Brazylii
Warto dodać, że spośród dziesięciu zawodników, którzy rywalizowali w Arnold Classic, aż trzech w trakcie zawodów doznało kontuzji i musiało zrezygnować. To pokazuje jak ciężkie są zawody w USA.
Ostatecznie w Arnold Classic górą był... Góra z serialu „Gra o Tron”, czyli Hafţór Júlíus Björnsson z Islandii, drugi był Amerykanin Martins Licis, a trzeci Mateusz Kieliszkowski. Do tego Polak wziął też udział w biciu rekordu świata w podnoszeniu hantli. I zrobił to (143 kg)! - Cieszę się z wyniku, zwłaszcza, że walczyłem z urazem. Teraz trzeba przygotować się do mistrzostw Europy, które już za miesiąc.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?