Przez gminy Lubuskiego przetacza się fala podejmowania intencyjnych uchwał dotyczących reorganizacji funkcjonowania placówek szkolnych. W praktyce oznacza to, że szkoły - głównie wiejskie - mogą być likwidowane. Procedura zamknięcia placówki przez prowadzący organ nakłada, aby co najmniej na 6 miesięcy przed finiszem terminu powiadomić o takim zamiarze wszystkie zainteresowane strony.
- A nas w ogóle nie powiadomili! Dowiedzieliśmy się pokątnie! - oznajmiają mieszkańcy wsi Broniszów w gminie Kożuchów. Do tamtejszej szkoły podstawowej uczęszczają także dzieci ze sąsiedniej wsi Radwanów.
Skrzyknęli się, stworzyli protestacyjny komitet i wystosowali List Otwarty do kożuchowskich radnych, podpisany przez 312 osoby. Dołączyli kolorowe zdjęcia budynku na zewnątrz i wewnątrz. - I nie pozwolimy zamknąć naszej szkoły! - grzmią chóralnie.
Sygnatariusze odwołują się do "serc i sumień" radnych. Piszą także: "Szkoła to nie tylko mury, dane statystyczne czy rzędy cyfr. Szkoła, zwłaszcza wiejska, to serce danej społeczności, to nie tylko miejsce nauki dzieci, to również miejsce spotkań wielu pokoleń. To małe centrum kulturalno-oświatowe".
Ale rachunek ekonomiczny i dane statystyczne są tutaj nieubłagane. Do tej szkoły uczęszcza zaledwie 51 uczniów, a dodając przedszkolaków jest ich w sumie 81 (dziesięcioro uczniów z tego okręgu woli uczyć się w innych większych placówkach). Jest tu sześć oddziałów szkolnych, "statystycznie" z 8,5 ucznia na klasę. Kadra pedagogiczna dysponuje 8,4 etatu i 3,25 etatu w administracji. Koszt kształcenia jednego ucznia wynosi 13.972 zł, przy średniej w kożuchowskiej gminie – 6.579 zł! - Ale to rachunki za rok ubiegły, teraz dyrektorzy szkół postawili jeszcze wyższe progi finansowe - z przerażeniem rozkładają ręce urzędnicy w kożuchowskim ratuszu.
Prognozy demograficzne również nie są optymistyczne. W najbliższych latach nie przybędzie dzieciaków, zaciągniętych jednocześnie w szkolne progi. Nie zgadzają się z tym sygnatariusze listu: "Nasze wsie mają tendencję rozwojową i osiedlają się młodzi ludzie, zakładają rodziny z nadzieją, że będą mogli wysyłać swoje dzieci do miejscowej szkoły" - piszą do radnych. - W praktyce jest nieco inaczej - koryguje słowa sygnatariuszy miejscowy polityk. - Jeżeli osiedlają się u nas młodzi, to swoje dzieci wożą do przedszkoli i szkół w mieście, przeważnie do Zielonej Góry. Przecież to zrozumiałe, że każdy rodzić poszukuje dla swojego dziecka wysokiego standardu nauki...
Więcej w serwisie Wiadomości.24.pl
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?