Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŻUŻEL. Historyczne Grand Prix na Motoarenie

Klaudia Borowy - Toruń
Klaudia Borowy
Żużlowe Grand Prix nr 127 przejdzie do historii przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze organizatorem zawodów był Toruń, który zapisał się jako piąte polskie miasto goszczące uczestników SGP. Po drugie, pierwszy raz w historii trzech Polaków awansowało do finału i od razu wszyscy stanęli na podium. Dla gorzowskich fanów speedway’a radość jest tym większa, że triumfował kapitan Caelum Stal – Tomasz Gollob.

Wypełniony po brzegi stadion, wspaniała atmosfera, dopisująca aura i historyczny rezultat zawodów – Toruń z wielkim hukiem wkroczył do grona polskich gospodarzy cyklu Grand Prix. Swój debiut na pewno zaliczy do udanych. Klimat zawodów można było poczuć już od wczesnych godzin popołudniowych. Na toruńskiej starówce tłumnie gromadzili się przyodziani w biało-czerwone stroje fani speedwaya. Ci spoza stolicy Kujaw chętnie podziwiali uroki kandydata do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Mieli także okazję obserwować eliminacje do mistrzostw Polski w siatkówce plażowej rozgrywanych na stworzonej specjalnie na tę okazję Plaży Gotyku czy też uczestniczyć w tradycyjnym Jarmarku Katarzyńskim. Prawdziwym hitem okazały się jednak kupowane dla rodzin i przyjaciół toruńskie pierniki. Kibice z Polski wiedzą bowiem, że wyjechanie z Torunia bez tego specjału nie wchodzi w grę. Zakup tradycyjnych ciastek w firmowym sklepie wiązał się z koniecznością stania w piętnasto-, dwudziestominutowej kolejce, która z upływem czasu wcale nie topniała. Kibiców – zwłaszcza tych, którzy nowy toruński stadion mieli okazję odwiedzić po raz pierwszy – zachwyciła Motoarena. Mieszczący 16 tys. widzów, ale jednocześnie sprawiający wrażenie kameralnego obiekt, sprzyjał budowaniu wspaniałej atmosfery. Na zawody Grand Prix zjechali kibice zarówno z ośrodków żużlowych, m.in. Gorzowa, Bydgoszczy, Rybnika, Zielonej Góry, Ostrowa, jak i z miejsc nie kojarzonych z czarnym sportem – Wałbrzycha czy Warszawy. Byli także liczni goście z zagranicy. Bohaterów wieczoru powitano utworzoną - podczas odśpiewania hymnu - z białych i czerwonych kart flagą narodową. Nie zabrakło również sztandarowych piosenek polskich kibiców – w tym Pieśni o małym rycerzu. Brawurowe zwycięstwa reprezentantów Polski podtrzymywały doping i nieustającą wrzawę na stadionie i zamieniły turniej w prawdziwe polskie święto. Przebiegiem i otoczką zawodów zachwycony był obecny na stadionie im. Mariana Rosego przyjaciel Jasona Crumpa – kierowca Formuły 1 Mark Webber. Historyczny rezultat turnieju Grand Prix zmotywował kibiców do pięknego odśpiewania hymnu państwowego, który tym razem zdawał się być wykonywany dla zdobywców wszystkich trzech miejsc na podium. Po pokazie sztucznych ogni kibice niechętnie opuszczali mury Motoareny. Toruń, któremu pomogli polscy zawodnicy, swój udany debiut ma za sobą. Pojawia się zatem pytanie, czy Gorzów – organizator przyszłorocznych finału Drużynowego Pucharu Świata oraz potencjalny gospodarz turnieju Grand Prix – może zainspirować się sukcesem miasta z Kujaw? Mamy odpowiedni stadion i wspaniałych kibiców, w mieście panuje atmosfera dla takich przedsięwzięć. Gorzej natomiast z tym, co będzie miał do zaoferowania Gorzów dla przyjezdnych poza emocjami sportowymi. Nie oszukujmy się – samo zwiedzanie Torunia jest już atrakcją, nie potrzebne są dodatkowe rozrywki. Co natomiast zaproponuje nasze miasto w miejsce toruńskich pierników? Czas już teraz o tym pomyśleć…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto