Mieszkańcy Toporowa nie wyjadą do Świebodzina o godz. 10.59 i nie wrócą pociągiem przed południem. Tych kursów w nowym rozkładzie już nie ma. Skąd taka decyzja? Jak informuje Piotr Tykwiński, zastępca dyrektora departamentu infrastruktury i komunikacji w urzędzie marszałkowskim w Zielonej Górze, powodem jest niewielka frekwencja podróżnych notowana w tych pociągach. Z danych kolei wynika, że średnia liczba pasażerów nie przekraczała 20 osób na pociąg. Ze stacji Toporów w kierunku Świebodzina wsiada średnio od 8 do 13 osób, też tyle wysiada w relacji powrotnej na stacji w Toporowie.
Z takimi statystykami nie zgadza się Alina Jabłońska, sołtys Toporowa i była pracownica kolei. - Mieszkam blisko dworca to widzę, ile ludzi na peronie stoi. Gro starszych ludzi aż płakało jak się dowiedziało. Nie wszyscy mają dzieci z samochodami, poza tym dzieci też pracują.
Przez Toporów nie przejeżdża żaden autobus. Nie ma więc też żadnego połączenia z Łagowem. Starsi mieszkańcy przepisali się do lekarzy w Świebodzinie, bo mieli dogodne połączenie koleją. Mogli też wybrać się na zakupy do marketów. - I co teraz, mamy jechać o szóstej rano i wracać po godz. 15.00, to przecież zajmie cały dzień - martwią się mieszkańcy.
Problem mają także mieszkańcy innych, małych miejscowości na trasie. - Na przykład w Drzewcach nawet sklepu nie ma. Ludzie stamtąd przyjeżdżają do Toporowa lub do Torzymia, by zrobić podstawowe zakupy. Jak można takie zmiany robić nie konsultując z mieszkańcami - denerwuje się pani sołtys.
Czy mieszkańcy lubuskich wiosek są gorsi od tych z Wielkopolski? - Od Zbąszynka do Poznania pociągi jeżdżą nawet co godzinę i mogą, a u nas się nie da? Wszędzie dokładają pociągów a u nas tylko zabierają - zaznacza pani Alina.
Na szkolne pociągi też nie można liczyć, nie kursują w ferie i wakacje, ani w soboty. - W tym tygodniu raz pociąg odwołali, dwa razy opóźniony po prawie godzinę był, rupiecie stare jeżdżą, a ludzie w tunelu stoją, ani jak ogrzać się, bo dworzec wyremontowany za wielkie pieniądze stoi zamknięty dla pasażerów - wylewa z siebie żal pani Alina.
Co na to urząd marszałkowski? Jak wyjaśnia P. Tykwiński, województwo zaplanowało w projekcie rozkładu jazdy 2018/2019 zwiększenie liczby pociągów na linii Rzepin - Zbąszynek do sześciu par pociągów kursujących codziennie i jednej pary - w dni robocze. Cóż z tego, skoro kalkulacja przedstawiona przez Przewozy Regionalne znacznie przewyższa możliwości finansowe województwa, stąd konieczna korekta rozkładu jazdy.
Jednak w zamian za zawieszenie dwóch pociągów, kolej zobowiązała się wprowadzić zmiany poprawiające ofertę na tej linii. Jakie? Otóż Przewozy Regionalne uruchomią bezpośrednie połączenie regionalne z Rzepina do Poznania i z powrotem. Ponadto pojedzie dodatkowy pociąg Zbąszynek 14.20 - Rzepin 15.23, który ma zapewnić dogodny powrót uczniów ze szkół w Świebodzinie.
Trzecia zmiana ma polegać na rozszerzeniu terminu kursowania pociągu Rzepin 19.20 - Zbąszynek 20.22 z weekendowego na codzienny i jego skomunikowanie na stacji Zbąszynek z pociągiem do Poznania.
Z kolei rzecznik PR informuje, że pociąg o godzinie 12.45 (odjazd ze Zbąszynka 12.10) nie został odwołany, lecz przesunięty na godz. 14.20 (ze Zbąszynka). - Zmiana pozwoli na powroty po pracy i szkole ze Zbąszynka, Świebodzina, itp. Obecnie takiego pociągu nie ma - zaznacza.
Kolej przyznaje, że pociąg o godz. 10.59 (z Rzepina 10.32) Rzepina zniknie z rozkładu jazdy o tej godzinie. - W zamian zwiększyliśmy liczbę innych, bardzo popularnych kursów - informuje Dominik Lebda, rzecznik prasowy. Dzięki temu pociąg z Rzepina o godzinie 16.50 pojedzie codziennie zamiast w dni robocze oraz pojawi się nowy wieczorny skład w dni robocze z Rzepina o 19.20. Dotychczas ostatni pociąg w dni robocze odjeżdżał o 16.50. Teraz będzie 19.20, co pozwoli na powroty po pracy w godzinach wieczornych (handel, personel medyczny i inne grupy zawodowe pracujące w trybie zmianowym). Dodam, że w tym rejonie nastąpi poprawa oferty poprzez uruchomienie bezpośredniego pociągu z Rzepina przez Torzym do Poznania (odjazd z Torzymia 16.48).
- Po prostu dokonaliśmy przesunięć w rozkładzie jazdy w kwestii terminów i ilości kursów danego pociągu mając na uwadze to, że połączenie o 10.32 charakteryzowało się niską frekwencją - podsumował D. Lebda.
Jak sprawę komentuje wójt gminy Łagów? - Moje zdanie nie może być inne, niż mieszkańców - odpowiada Czesław Kalbarczyk. Dodaje, że gmina nie może i nie ma z czego dopłacać do połączeń kolejowych, a dofinansować kursy powinien urząd marszałkowski.
Co jednak, jeśli kursy nie zostaną przywrócone? Wójt mówi, że można rozmawiać z PKS-em. - Dobrze by było, żeby przejeżdżał przez Toporów PKS.
W sprawę zaangażowała się od razu poseł Katarzyna Osos. - Podjęłam działania w urzędzie marszałkowskim, jestem umówiona z dyrektorem Przewozów Regionalnych - odpowiada. W spotkaniu w Zielonej Górze wziął również udział wójt Cz. Kalbarczyk oraz sołtys Toporowa A. Jabłońska.
ZOBACZ TAKŻE: Jeden bilet - wiele środków transportu? To możliwe. Kongres 590 Krzysztof Zgorzelski Przewozy Regionalne PKP kolej
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.**Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?