Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawa Zwierząt

Inicjatywa dla Zwierząt
Inicjatywa dla Zwierząt
22-go maja obchodziliśmy Dzień Praw Zwierząt – praw, o które przez wieki stoczono wojnę.

W Polsce prawa zwierząt w formie Ustawy o ochronie praw zwierząt przyjęto w 1997 roku i w myśl tego dokumentu „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę." Stulecia zajęło człowiekowi zaakceptowanie tej myśli - dla miłośników zwierząt tak oczywistej...
Historia praw zwierząt w pigułce
Już od starożytności dyskutowano nad prawem do zadawania zwierzętom cierpienia i prowadzono filozoficzne debaty nad tym, czy zwierzęta czują ból czy nie. Wielu wybitnych myślicieli i filozofów postulowało, że człowiek jako byt nadrzędny może wykorzystywać świat jak tylko mu się podoba, jest to jego niezbywalne prawo – echo tego myślenia bardzo mocno zakotwiczyło się w ludzkiej świadomości. Szczególny wpływ na utwierdzenie tego światopoglądu wywarł Arystoteles, św. Tomasz z Akwinu, Kartezjusz czy Kant. Wszyscy oni (uogólniając) pojmowali zwierzęta jako swoiste byty automatyczne, które nie są zdolne odczuwać emocji: zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Nie mogą one więc odczuwać cierpienia. Skoro go nie czują, można im je zadawać. Kant jednak zalecał wstrzemięźliwość w tym temacie, choć bynajmniej nie z troski o zwierzęta, chodziło mu o spustoszenie jakie agresja czyni w psychice człowieka, zwłaszcza młodego.
Światopogląd Zachodu budowali ponurzy myśliciele, którzy najprawdopodobniej z empatią nie mieli szczególnie wiele wspólnego. Na całe szczęście pojawiali się opozycjoniści, którzy nawoływali do troski o braci mniejszych: Pitagoras, św. Franciszek, Jean-Jacques Rousseau, Jeremy Bentham czy Arthur Schopenhauer. Do XIX wieku zdarzały się procesy z powodu złego traktowania zwierząt, ale tylko i wyłącznie z powodu szkód, których doznało zwierzę pojmowane jako czyjaś własność, przedmiot należący do innego człowieka a nie jako istota czująca, której po prostu nie można zadawać cierpienia. I tak w 1793 roku John Cornish nie został skazany za okaleczenie konia (wyrwanie mu języka), bo sędzia uznał, że skazanie tego człowieka byłoby możliwe dopiero, gdyby udowodniono istnienie bezpośredniego zamiaru zaszkodzenia właścicielowi konia... Człowiekiem, który szczególnie zasłużył się dla przyjęcia praw zwierząt był Richard Martin, za sprawą którego w XIX wieku w Anglii po raz pierwszy ukarano kogoś za znęcanie się nad... osłem! Wspomniany Martin, oskarżyciel, widząc znudzenie sędziów podczas procesu przyprowadził do gmachu sądu osła i pokazał obrażenia jakie odniosło zwierzę. Widok umęczonego zwierzęcia zadział – jego okrutny właściciel został ukarany za znęcanie się. Proces stał się wówczas bardzo głośny i wzbudził falę dyskusji nad prawami zwierząt. Owa dyskusja dała początek tak prężnie działającym stowarzyszeniom jak angielskie RSPCA czy amerykańskie SPCA. Jednym z pierwszych państw, po Anglii i Ameryce, przodujących w ochronie zwierząt były Niemcy za czasów III Rzeszy.
Jak widać droga do przyjęcia praw zwierząt była długa i wyboista. Minęły stulecia zanim człowiek – pan wszelkiego stworzenia w swojej ignorancji i skrajnie antropocentrycznych poglądach dostrzegł, że inne byty na ziemi też czują i zasługują na życie wolne od bólu, lęku i wszelkiego cierpienia. Dziś wie o tym każdy, gorzej, że nie każdego to obchodzi.
Prawa zwierząt a rzeczywistość
Choć pod koniec XX wieku można śmiało powiedzieć, że większość państw przyjęła różne ustawy o ochronie praw zwierząt, podpisała się pod Światową Deklaracją Praw Zwierząt UNESCO, kraje członkowskie UE przyjęły Europejską Konwencję Ochrony Zwierząt Towarzyszących i istnieje wiele innych dokumentów mających na celu ochronę zwierząt, to właśnie wiek XX i XXI mogą „pochwalić się" szczególnym okrucieństwem wobec „braci mniejszych". Przecież to człowiek odpowiada za wyginięcia gatunków, za odbieranie im miejsca do życia, zmusza zwierzęta do migracji i zachowań nie zawsze zgodnych z tym, czego po danym gatunku by się spodziewano. Zniewoliliśmy liczne dziko żyjące stworzenia, zamknęliśmy je w cyrkach i ciasnych ogrodach zoologicznych, które często nie spełniają psychologicznych i fizjologicznych gatunkowych potrzeb. Na szczęście świadomość w tym temacie wzrasta i podejmowane są liczne inicjatywy mające zmienić tę sytuację. Jednocześnie świadomość wzrastając w jednym temacie, maleje w innym. W czasach gdy tak dużo mówi się o zwierzętach i ich prawach, buduje się dla nich obozy koncentracyjne i morduje każdego dnia na tak masową skalę, że nawet trudno sobie uzmysłowić ogrom cierpienia, jakie codziennie zalewa ziemię.
- chów przemysłowy
Rozwój technologiczny przyczynił się do zwiększenia ilości cierpienia zadawanego zwierzętom przez człowieka - weźmy pod uwagę choćby chów przemysłowy. Statystki sprzed 15 lat mrożą krew w żyłach, tymczasem w ciągu lat, które minęły, skala problemu na pewno wzrosła: „Liczby są porażające. W 1998 roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych zabitych zostało z przeznaczeniem na pokarm ponad 26,8 miliarda zwierząt – czyli około 73 424 657 zwierząt w ciągu jednego dnia, 2 059 361 zwierząt na godzinę, 50 989 zwierząt na minutę, 850 zwierząt zabitych w ciągu każdej sekundy. Trudno pojąć i wyobrazić sobie tak wiele śmierci następujących podczas jednego popołudnia, a przecież jest jeszcze wstrząsająca nędza farm hodowlanych. Najgorsze slumsy w ludzkim świecie nie mogą równać się z warunkami, w jakich wiele krów, kurczaków czy świń spędza całe swoje życie: stłoczone w malutkich klatkach i niewielkich zagrodach; stojąc, jedząc i śpiąc w błocie i własnych odchodach, i kończąc swe życie z udziałem mechanicznego rzeźnika." (M.Bekoff) Około 15% zwierząt na takich farmach ginie z powodu stresu zanim osiągnie wiek, w którym mogą iść na rzeź – w przypadku kurczaków to jakieś 5-6 tygodni sztucznego tuczenia, świnie nie dożywają nawet roku, może na szczęście, bo warunki w jakich trzyma się te zwierzęta na fermach są skandaliczne. Noblista, Izaak Bashevis Singer, jeden z czołowych propagatorów ruchu na rzecz praw zwierząt, napisał w opowiadaniu Listy do Pisarza: „Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie to wieczna Treblinka". Trudno zaprzeczyć faktom: obecnie większość produktów pochodzenia zwierzęcego w supermarketach pochodzi od zwierząt wyhodowanych w warunkach obozu koncentracyjnego. Cóż tym zwierzętom po prawach, które nadał im człowiek, skoro ich życie ma dla niego wartość jedynie spożywczą? To mrzonka mówić o „humanitarnym uboju" – w chowie przemysłowym nie ma czegoś takiego jak komfort życia, nie może być więc mowy o humanitarnych metodach uśmiercania.
Chów przemysłowy to nie tylko zwierzęta hodowane masowo na mięso, to również te składane w ofierze ludzkiej próżności – zwierzęta futerkowe: lisy, norki, tchórzofretki, fretki, gronostaje, wiewiórki, szynszyle, króliki a nawet koty. Coraz częściej mówi się o problemie ferm, z których wiele nie przestrzega norm a zwierzęta żyją w karygodnych warunkach, chore i nieleczone, często w brudzie, zagryzają się nawzajem, umierają z powodu ogromnego stresu, na który są narażone...
- medyczne testy na zwierzętach
Osobną kwestią w rozmyśleniach nad prawami zwierząt są badania na żywych istotach. Wielu ludzi gorąco popiera eksperymenty na zwierzętach twierdząc, że są to konieczne ofiary dla dobra nauki, ludzkości! Koszmar, jaki dzieje się za ścianami sterylnych laboratoriów naukowych, w gruncie rzeczy nie ma naukowego wytłumaczenia. Wiadomo przecież, że:
„Doświadczenia na zwierzętach są obarczone fundamentalnym błędem – założeniem, że ciało zwierzęcia jest porównywalne do ciała ludzkiego (...):
1. choroby wywoływane sztucznie w laboratoriach są utopią i abstrakcją – nie istnieją w Naturze;
2. Każda indywidualna istota reaguje zgodnie ze swymi warunkami psychofizycznymi;
3. Stres i udręka jaką odczuwa zwierzę laboratoryjne zmienia jego reakcje i modyfikuje proces ich rozwoju;
4. DNA zwierząt jest odmienne od ludzkiego."
Dlatego w Stanach Zjednoczonych drugim najczęstszym powodem zgonów jest podanie leku, który przeszedł kliniczne testy na zwierzętach, a który okazuje się dla człowieka środkiem bardzo niebezpiecznym. Wychodzi na to, że cierpienie które poniosły zwierzęta (nie tylko myszy, w laboratoriach używa się także psów, kotów, małp) jest bezcelowe, nikomu niepotrzebne. Wiele tego typu informacji można znaleźć w sieci:
„Contregan - środek uspokajający, zanim został wycofany ze sprzedaży spowodował 100 tys. urodzeń kalekich dzieci i około 10 tys. poronień. Mexaform - środek na przeczyszczenie powodował chorobę SMON - w Japonii 200 tys. ludzi utraciło wzrok i władzę w nogach. Thalidomid - 10 tys. narodzonych dzieci bez rąk i nóg. Z tych samych powodów wycofano ze sprzedaży m.in. Zonax, Flenax, Osmosin, Flosint, Eroldin, Coren - każdy z tych leków spowodował poważne skutki uboczne i wypadki śmiertelne, mimo że przeszedł pomyślnie testy na zwierzętach i został dopuszczony do sprzedaży. Studia nad lekami firmy Pfizer wykazały, że skuteczność testów na zwierzętach równa jest 38% - prawdopodobieństwo skuteczności jak przy grze w rosyjską ruletkę."
W badaniach na zwierzętach wciąż dopuszcza się wiwisekcję, czyli cięcie organizmu na żywo, by zajrzeć „do środka" gdy organizm jeszcze żyje. Ta średniowieczna metoda wciąż jest normalną praktyką badawczą. Najpierw sztucznie wywołuje się chorobę, by potem ją leczyć – jeśli lek nie zabije chorego psa, to zabije go eksperymentator – przypnie psa do maszyny, która go unieruchomi i odpowiednio napnie organizm, rozetnie jego ciało i sprawdzi jak zareagowały poszczególne narządy na chorobę i leczenie. Oczywiście używa się znieczulenia (jeśli „dobro nauki" na to pozwala), ale zwierzę przez cały czas pozostaje świadome. Pojawia się pytanie – czy krojenie jakiegokolwiek żywego stworzenia uznać można za moralnie właściwie? Można tez ogólnie zapytać o sensowność i etyczną stronę eksperymentów na zwierzętach – wiemy przecież, że ich wyniki nie są miarodajne, więc po co je przeprowadzać? Tym bardziej, że są bardziej humanitarne, alternatywne sposoby badań.
- dermatologiczne testy na zwierzętach
Rzecz ma się podobnie jak w przypadku testów medycznych, z tą różnicą, że w tym wypadky zamęcza się zwierzęta dla ludzkiej urody. Przecież współcześnie jest wiele alternatywnych metod badawczych, nie ma potrzeby by zakrapiać oczy tysięcy królików szamponem po to by dowiedzieć się czy szczypie, oślepi, czy może oczy wypali...? To od nas, konsumentów, zależy czy wielkie koncerny kosmetyczne zaprzestaną wykorzystywania zwierząt. Możemy powiedzieć „nie" okrucieństwu wybierając kosmetyki pochodzące od firm, które postępują etycznie.
Prawa zwierząt domowych (towarzyszących)
Niestety, wciąż zapominamy o prawach tych zwierząt, którymi opiekujemy się na co dzień. Psy i koty żyją czasami w warunkach, które urągają wszelkim normom, wystarczy przeczytać ostatni tekst o interwencjach zamieszczony m.in. na stronie schroniska. Wielu ludzi zapomina, że zwierzę musi pić i jeść. Czasem celowo człowiek je głodzi... Bije je, rzuca w nie różnymi przedmiotami. Jest zdolny wyrzucić z pędzącego samochodu, zostawić na jakimś dworcu w trakcie podróży pociągiem; przywiązać do drzewa by pies umierał z tęsknoty, głodu, pragnienia, chłodu, strachu... w agonii. Porzuca. Straszy. Szkoda mu pieniędzy i czasu by leczyć psa/kota, więc pozwala by cierpiał (sam się przecież nie wyleczy). Skazuje na spędzenie całego życia na łańcuchu czy w boksie, nigdy nie zapewniając rozrywki jaką jest spacer. Łańcuchy bywają za krótkie, za ciężkie, owinięte wokół szyi, raniące... Niektóre psy nie mają nawet budy, tylko kilka dech, które nijak nie ochronią ich przed deszczem, zimnem czy upałem. Ludzie wyrzucają swoje zwierzęta jak stare niepotrzebne rzeczy, pozbywają się ich „bo niewygodnie jechać z takim na wakacje", „bo nie ma się komu zająć" – bo nie mają w sobie empatii, brakuje im zdolności do refleksji moralnej i ocenieniu czynu w kategorii „zły". Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby zwierzęta miały religię, to miejsce szatana na pewno zajmowałby człowiek i wygląda na to, że miał rację.
Tymczasem prawa nadane w Polsce zwierzętom jasno mówią, że znęcanie się nad zwierzętami to zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień. Ich przykłady wymienia art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt. Znęcaniem jest między innymi:
- umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia (z wyjątkiem legalnych doświadczeń);
- bicie zwierząt twardymi i ostrymi przedmiotami;
- złośliwe straszenie;
- utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania – w stanie rażącego zaniedbania, niechlujstwa oraz w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji;
- utrzymywanie zwierzęcia bez odpowiedniego pokarmu lub wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku;
- wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu lub życiu.
Cieszymy się, że prawa zwierząt są – to wspaniale, że obchodzimy Dzień Zwierząt Laboratoryjnych, Dzień Zwierząt Hodowlanych, Dzień Zwierząt, Miesiąc Dobroci dla Zwierząt, czy nawet Dzień Kundelka. Jednak wpisanie kilku świąt do kalendarza i podpisanie kilku papierów nic nie da, jeśli nie zaczną zachodzić zmiany w mentalności ludzkiej. Dopóki wszyscy nie będziemy czuć się odpowiedzialni za świat w jakim żyjemy, dopóki każdy z nas nie będzie odczuwał potrzeby troszczenia się o inne istoty, dopóty prawa zwierząt wciąż będą jedynie „na piśmie" a świat w dalszym ciągu będzie miejscem okrutnym dla naszych mniejszych braci. Prawa zwierząt powinny być nie tylko spisane – ich miejsce przede wszystkim jest w ludzkiej głowie, sercu a ich przestrzeganie powinno wynikać nie tylko ze strachu przed karą, a raczej z moralności, etyki.
Więcej (materiały, z których korzystaliśmy do napisania artykuły):
1. Historia praw zwierząt na Wikipedii
2. Klub Gaja ; Viva! o chowie przemysłowym - Chów przemysłowy śmierdzi!
3. Antyfutro.pl
4. Kampania przeciwko testom na zwierzętach: tu i tu - opis alternatywnych rozwiązań, diagnoza problemu. Więcej zdjęć (również bardziej aktualnych, ale uwaga - bardziej drastycznych) przedstawiających okrucieństwo, wielokrotnie bezsensowność cierpienia zadawanego zwierzętom (poparzony pies, którego żywcem podpalono by sprawdzić jak ciało zareaguje) w imię nauki znaleźć można tu.
4. Lista etycznych firm przygotowana przez magazyn "e!stilo". Artykuł i lista skupiona ściśle na kosmetykach - poradnik jak wybierać te, które naprawdę nie są testowane na zwierzętach: tu.
Polecana literatura:
Marc Bekoff, O zakochanych psach i zazdrosnych małpach. Emocjonalne życie zwierząt, Kraków 2010.
Juliett Gellatley, Tony Wardle, Milcząca arka, Opole 1998. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prawa Zwierząt - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lubuskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto